wtorek, 6 maja 2014

Cztery

Ostatnie uderzenie Stylesa które powaliło przeciwnika na łopatki, wywołało wrzawę publiczności i załamanie Lucy. Chłopak podniósł ręce w geście zwycięstwa, odszukał wzrokiem dziewczynę i wysłał jej buziaka w powietrzu, na co ona popatrzyła na niego z politowaniem i pokazała mu jakże uprzejmego środkowego palca. Chłopak na ten gest głośno się zaśmiał i czekał tylko na potwierdzenie wygrania przez prowizorycznego sędziego, po czym zszedł z ringu i ruszył w kierunku szatni po drodze zbierając pochwały i przekazując Paul'owi by przyprowadził Lucy do niego. Szybko wziął prysznic, ubrał się i gdy był już gotowy wszedł ponownie do szatni gdzie czekała na niego dziewczyna z przyjacielem i Louisem, który na pierwszy rzut oka można było stwierdzić - podrywał Lucy, a ta natomiast nie była z tego powodu zadowolona i więcej uwagi przeznaczała Paul'owi. Harry głośno chrząknął widząc że nikt nie zobaczył jego przybicia.
- Chyba będziemy się zbierać, Lucy. - powiedział głośno do brunetki, która obrzuciła go niechętnym wzrokiem i wymusiła uśmiech, chłopak tylko kpiąco się zaśmiał i złapał ją za rękę, po czym pociągnął ją delikatnie w kierunku drzwi wcześniej pokazując kolegom rękę na pożegnanie, a dziewczyna rzuciła krótkie "cześć" i wyszli. Szli w ciszy co chwile obdarzając się ukradkowymi spojrzeniami, ku zdziwieniu dziewczyny nie czuła się niekomfortowo.Gdy doszli już do dużego czarnego samochodu Styles'a, otworzył jej drzwi, a potem sam wsiadł do środka z drugiej strony - na miejsce kierowcy.
- To dokąd jedziemy? - zapytała patrząc za okno, nie chciała mu spojrzeć w oczy, nie czułą by się dobrze gdy przeszywałby ją wzrokiem, teraz też to robił, ale ona wmawiała sobie że tak nie jest i dopóki na niego nie spojrzała, tak myślała, potem było to zbyt trudne.
- Zobaczysz. - mówiąc to skupiony był odpalaniu silnika jednak co jakiś czas zerkał na nią.
- Mam się bać? - spytała go jednak zgodnie z prawdą musiała przyznać że już się bała, Harry wyczuł to ale zbytnio się nie przejął.
- Jeśli chcesz - parsknął śmiechem
Gdy dojechali Lucy była trochę zdenerwowana - Harry zaparkował na jakieś łące na której nie było nic, ani nikogo, dodatkowo było ciemno - jej strach narastał z każdą sekundą w tym miejscu z tym chłopakiem. Przełknęła nerwowo ślinę i gdy Harry otworzył jej drzwi wyszła z samochodu i rzuciła mu delikatny uśmiech.
Złapał ją za rękę, bała się zaprotestować, szli kawałek przez las, w końcu wyszli, a im oczu ukazała się mała plaża i duże jezioro na którym brzegu stała mała, drewniana łódka - wszystkiemu urok dodawał księżyc i gwiazdy.
Harry spojrzał na nią i zaśmiał się pod nosem takiej właśnie reakcji się spodziewał, taką reakcje chciał od niej uzyskać. Tak jak od każdej dziewczyny z którą tu przyjeżdżał - za każdym razem ją uzyskiwał.
- Pomyślałem, że odpuścimy sobie kolację - mruknął cicho ale wystarczająco głośno by ona to usłyszała.
Spojrzała na niego podejrzliwie, coś jej nie pasowało.
- Wydaję mi się że umówieni byliśmy na kolacje, Styles - burknęła. - Jestem głodna.
Jego szczęki momentalnie się zacieśniły a oczy pociemniały, zacisnął wolną dłoń i w myślach odliczył do dziesięciu - żadna nie sprzeciwiła się jego pomysłowi.
- Trzeba było zjeść większy obiad - syknął, a w jego głosie można było wyczuć jad - twój błąd, skarbie.
Przeraziła się, wyrwała swoją rękę z jego uścisku i odsunęła się od niego dwa kroki. Zauważył w jej oczach strach, a to jakby pchnęło go do niej. Jeden z kącików jego ust podniósł się do góry i zrobił jeden krok w jej stronę - znów byli w tej samej odległości. Po raz kolejny zrobiła dwa kroki do tyłu, a on jeden - cofali się tak aż w końcu zderzyła się plecami z drzewem, nie miała wyjścia musiała się z nim zmierzyć, był zbyt blisko by miała teraz uciec. Uśmiechnął się w geście zwycięstwa i przywarł swoją klatką piersiową do jej, sprawiło mu to przyjemność więc gardłowo mruknął do jej ucha po czym, delikatnie przygryzł płatek jej ucha. Zniżył głowę i pocałował ją w złączeniu jej szczęki z szyją, przejechał językiem wzdłuż jej szyi i przygryzł skórę nad jej obojczykiem, zassał i znów przygryzł, odsunął głowę i dmuchnął z zadowoleniem na swoje dzieło.
- Teraz jesteś moja - wyszeptał jej do ucha, drżała ze strachu, ręce trzęsły się, a w oczach zbierały się łzy.
- Odsuń się ode mnie. - chciała brzmieć stanowczo niestety jej drżący głos wszystko zepsuł.
- Jeszcze nie skończyłem, skarbie - mruknął i ponownie przywarł ustami do jej szyi, wyrwała się z jego uścisku i odeszła od drzewa, on natomiast momentalnie pojawił się obok niej a na jego twarzy widniał grymas niezadowolenia, złapał ją za rękę i gdy poczuł że się wyrywa, niezadowolenie przemieniło się w zdenerwowanie. Złapał ją za ramiona i ponownie przycisnął do drzewa, jedną rękę zsunął na jej piersi i ścisnął jedną z nich, kolanem rozchylił jej nogi.
- Proszę nie rób mi krzywdy - wyjąkała przez szczękające zęby, na jej słowa gwałtownie odsunął się od niej i spojrzał na nią troskliwie, wyciągnął rękę w jej kierunku gładząc opuszkami palców jej policzek.
- Boisz się mnie, Lucy? - zapytał zdruzgotany, przerażony a może zmartwiony?
Nie odpowiedziała, przełknęła głośno ślinę i odwróciła głowę w drugą stronę, unikając spojrzenia Harry'ego, który wydawał się cierpieć, jakby to że Lucy się go boi bolało go, najwidoczniej jej ciszę przyjął jako potwierdzenie - nie mylił się.
- Przepraszam Lucy... ja... nie pomyślałem - złapał ją za podbródek i przekręcił jej głowę w swoją stronę, patrzył na nią błagając o wybaczenie.
Widząc że na prawdę żałuje swojego zachowania Lucy wybaczyła mu lekko łapiąc jego zwisającą luźno rękę. Stali w ciszy posyłając sobie uśmiechy.
- Patrz! Spadająca gwiazda! - powiedział Harry i pociągnął dziewczynę w kierunku jeziora, oboje jednocześnie zamknęli oczy i pomyśleli życzenie, zaśmiali się cicho widząc że oboje zachowują się tak przesądnie, ale nie zważając na to - nadal wpatrywali się w gwiazdy, szukając zbiorów i spadających gwiazd, atmosfera zmieniła się diametralnie, z napiętej w luźną, zapomnieli o wszystkim co miało miejsce 20 minut temu. I tak było lepiej.
- JEZUS! HARRY! PATRZ!
_______________________________________________
Pisałam ten rozdział milion razy i ciągle coś nie pasowało mi, nadal nie pasuje ale już bardziej przypomina to czym miało być XD nie chciałam też przedłużać waszych oczekiwać... Przepraszam za błędy ale nie mam czasu sprawdzić :) Więc zostało mi tylko jedno : Komentujcie!

1 komentarz:

  1. Przepraszam za spam, aniołku :<

    Ona jest aniołem, a każdy anioł jest czyimś stróżem. Zafascynowana i ciekawa świata wymyka się na ziemię z początku z zdaniem, ale jej plany legną w gruzach gdy dowie się o nad nadchodzącej wojnie aniołów i diabła o czyściec. Lecz gdy spotka Zayna i zobaczy jego brutalny, brudny świat czeka ją wyzwanie musi zdobyć jego zaufanie i ostrzec przed tym, że tylko on może wszystkich uratować.
    Nastąpiło lecz coś co nie powinno mieć miejsca. Młodzi zakochują się, a ona jako anioł może mieć poważne problemy.

    Zapraszam na :Lovely Angel

    OdpowiedzUsuń